Bardzo ważne wybory

Lewicujące media wmawiały nam przez lata, że wybory do parlamentu Europejskiego nie SA ważne. Bo czym zajmuje się parlament Europejski – pytały owe Media? Ano ustala krzywiznę ogórków i długość bananów. Wielu polaków w to uwierzyło i w efekcie takie przekonanie stało się jedną z przyczyn niskiej frekwencji w wyborach europejskich.

Prawda jest zaś całkiem inna. Te wybory są bardzo ważne i wiele od nich zależy. Oddając w nich głos zdecydujemy o tym, czy budżet unijny będzie dobry dla Polski, czy Polacy będziemy szli w kierunku zrównania jakości życia w naszym kraju z państwami Europy zachodniej. Zdecydujemy czy prospołeczny program PiS,  który zrealizowaliśmy w Polsce, będzie miał silną reprezentację w Unii Europejskiej.

Będą to też wybory Bardzo ważne dla polskiej wsi. Głosując zdecydujemy w nich czy polskie rolnictwo będzie miało takie same szanse rozwojowe jak na rolnictwo na Zachodzie. Zdecydujemy wysokości dopłat bezpośrednich.

I wreszcie – zdecydujemy o roli Polski w Europie. O tym, czy nasza Ojczyzna będzie silnym, liczącym się państwem, czy – jak pisał jeden z naszych wieszczów  – będzie papugą i pawiem Europy? Czy Unia będzie się opierać na tak bliskich nam tradycyjnych wartościach jak silna rodzina, składająca się z matki, ojca i dzieci? Czy będą zachowane uniwersalne wartości chrześcijańskie, które towarzyszyły założycielom wspólnot europejskich?

O tym wszystkim Polacy zdecydują już w najbliższą niedzielę. Jednak tylko ci, którzy pójdą głosować. Ci, którzy zostaną w domu, nie zdecydują o niczym.

Mazowsze zostało podzielone na dwa okręgi wyborcze: Warszawa z „wianuszkiem” najbliższych jej powiatów i reszta. Teoretycznie te dwa okręgi mogą wybrać po 5 swoich europosłów. Tylko teoretycznie, bo faktyczna ilość europosłów wybranych z okręgu zależy od frekwencji wyborczej. W ostatnich euro wyborach w Warszawie i „wianuszku” frekwencja była niemal 20 procent wyższa niż na pozostałej części Mazowsza. Skutkowało to tym, że z okręgu warszawskiego wybranych zostało siedmiu eurodeputowanych, a z naszego okręgu – tylko trzech. W rezultacie, to warszawiacy decydują o losie prowincji, a od zawsze wiadomo, że „bliższa koszula ciału”.

Dlatego apeluję do wszystkich, także do tych, którzy nie zamierzają głosować na PiS: idźcie na wybory! Nie pozwólcie, by ktoś inny decydował o waszym losie.

Przez ostatnie trzy i pół roku, pełniąc funkcję Ministra Energii, miałem okazję bardzo często zabiegać o polskie sprawy w Instytucjach Unii Europejskiej. W Komisji Europejskiej nasze państwo i nasz rząd postrzegany jest bardzo dobrze. Od samego początku musiałem się mierzyć ze sprawami, które dla naszej opozycji były nie do przebrnięcia. Nawet moi koledzy nie wierzyli, że uda się wynegocjować wspólne stanowisko w takich sprawach jak: zgoda Komisji na pomoc publiczną dla polskiego górnictwa, zgoda na pomoc dla naszych elektrowni, na 15-letnie wsparcie, dzięki któremu budujemy dziś elektrownię w Ostrołęce. Komisja zgodziła się tez na wsparcie samorządów inwestujących w kogenerację i na wprowadzenie  ustawy o funduszu niskoemisyjnego transportu. To dzięki niemu nasz rząd może inwestować w rozbudowę elektromobilności

Było to wszystko możliwe dzięki temu, że w negocjacjach z Unią nigdy nie stawiałem się w roli ubogiego krewnego, który przyszedł prosić  o resztki z pańskiego stołu. Zawsze byłem dobrze przygotowany, przedstawiałem rzeczowe argumenty i domagałem się rzeczowych odpowiedzi. Jest tylko jedna zasada – rozmawiając z unijnymi urzędnikami nie można mieć kompleksu niższości.

Kierując się tą zasadą dziś negocjuję 5 miliardów euro z Unii Europejskiej na przeobrażanie  regionów węglowych. Bo skoro mamy powoli odchodzić od palenia węglem, to niech nam Unia to współfinansuje. Przy unijnej pomocy powstaną nie wadzące nikomu elektrownie wiatrowe na morzu. Dzięki tej inwestycji będą pieniądze i zlecenia na konstrukcje stalowe, o które będzie się mógł ubiegać również siedlecki Mostostal. Zabiegam też o 470 mln zł na rozbudowę terminalu LNG w Świnoujściu.

Kluczem do tych sukcesów jest umiejętne przedstawianie naszych racji w Europie. Najważniejsze są dobre relacje personalne w – jak to się mówi – „zielonej”, antywęglowej Europie. Chcę tu wspomnieć o takich politykach jak Margaret Westager – komisarz unijna ds. konkurencji, Miguel Arrias Cannete-  komisarz ds. energii i klimatu. Wydawać by się mogło że nasze sprawy nigdy nie będą pozytywnie załatwione, a jednak dzięki dobrej współpracy opartej na argumentach i uczciwości, udało się je z powodzeniem zrealizować.

Dziś w Parlamencie Europejskim rządzą partie z lewej strony. W tej koalicji są polscy posłowie będący w opozycji do Prawa i Sprawiedliwości. Nie powinno być jednak tak, żeby Polacy głosowali przeciwko swojemu krajowi. Tak było między innymi w głosowaniu, którego efektem był wzrost cen energii elektrycznej. Ja rozumiem, że opozycja nie lubi rządu, a nawet stara mu się szkodzić, ale czy można nie Lubic własnego narodu i szkodzić mu? Dlatego musimy prawidłowo ulokować nasze głosy.

Mamy świetnych kandydatów, którzy są sprawdzeni w działaniu i będą potrafili zabiegać o interesy Polski. Są to: Adam Bielan – Wicemarszałek Senatu, wcześniej był europosłem, Maria Koc – Wicemarszałek Senatu, zaangażowana w nasze sprawy lokalne, Zbigniew Kuźmiuk – doświadczony parlamentarzysta, który zabiega o sprawy rolnictwa, Maciej Małecki – poseł, doświadczony w sprawach ministerialnych, Anna Kwiecień – posłanka zajmująca się służbą zdrowia, Arkadiusz Czartoryski – poseł, działacz samorządowy, również z doświadczeniem ministerialnym, Teresa Wargocka – posłanka, zajmująca się sprawami edukacji, Agnieszka Krzętowska – ekonomistka, wykładowczyni akademicka, Rafał Romanowski, radny wojewódzki, wiceminister rolnictwa, Marek Opioła, poseł, członek Komisji Obrony Narodowej.

Ci kandydaci gwarantują dobrą reprezentacje Polski i naszego regionu w Parlamencie Europejskim. Są to ludzie o różnych profesjach, z ogromnym doświadczeniem w pracy zawodowej, a przede wszystkim w służbie publicznej.

Marzę o Polsce silnej. Polsce nie służalczej, a liczącej się w Unii Europejskiej. To jest możliwe.  Tak już powoli się staje. Za kilka dni musimy zrobić tylko jedną naprawdę niewielką dla nas rzecz, a dla naszej Ojczyzny kluczową  – 26 MAJA MUSIMY PÓŚĆ NA WYBORY.

Krzysztof Tchórzewski

Poseł na Sejm RP

Minister Energii